Mandatory Upgrades - Recenzja Data Pack

Mandatory Upgrades #11 – The Valley cz. 1

Długo na niego czekaliśmy i w końcu jest! Clot – pierwsza karta w cyklu – czyżby FFG mówiło, że w SanSan City Grid nie tylko jest fast advance, ale także można dobrze się bawić? 🙂 Zapraszam do recenzji nowego data packu – The Valley.

W recenzji udział biorą:
Romano – Wcześniej grał zawodowo w pokera, a teraz podbija Poznań City Grid w Netrunnera. Staram się doprosić o artykuł, na naszego bloga, o strategii czy porównujący pokera do netrunnera, ale nie mogę go przekonać. Pomożecie? 🙂
Luinloth – jedna z niewielu kobiet naszej sceny, ale wśród nich najbardziej aktywna. Hakuje głównie na Śląsku ale czasami wpada złamać trochę serwerów Warszawiakom.
Kmh – Najmłodszy… stażem w Netrunnera wśród dzisiejszych recenzentów 🙂 Ale nie ustępuje wiedzą i zaangażowaniem. Na ostatnich turniejach plasował się wyżej niż weterani sceny warszawskiej, choć jak zwykle skromny,  swoje zdanie ma ale do tej pory miał okazję wypowiadać się tylko w komentarzach.

f3c3d2bb490a51982eecb440ba581281

 

Clot

08001

Kmh: Jako początkujący gracz tyle miesięcy próbowałem się nauczyć grać przeciwko NEHowi, że teraz, gdy pojawił się wreszcie Clot, czuję przejmującą pustkę. To wszystko? Wrzucam do każdej z moich talii Shaperów po dwie sztuki i to tyle, wygrałem? To co mi się nie podoba to fakt, że w przeciwieństwie do Traffic Jam, jest to pusta karta jeśli nie gramy przeciwko Astro i Atlaso pociągom. Podobnie, jak z Plascrete Carapace, gdy przeciwnik nie gra na spalenie hakera. Główne co sprawi ta karta, to że fast advance będzie rzadziej spotykany i wszyscy będą narzekać, że Clot zajmuje miejsce w talii.

Romano: (5/5) Faktycznie, Clot niewiele nam pomoże poza matchupem z deckami fast advance. Ale w swojej roli spełnia się na medal. Sprawdzają się też przypuszczenia, że ta anarchowa zabawka jest najbardziej niebezpieczna w zielonej talii, gdzie wystarczy nam jedna sztuka. Nie potrzebujemy jej nawet na stole. Wystarczy bowiem widmo Clota w postaci chociażby zainstalowanego Self-Modifying Code, a gracz lubujący się w strategii fast advance już do końca meczu będzie klęczeć w kącie na grochu. I choćby ośmielił się na chwilę wstać przy pomocy Cyberdex Virus Suite, to tym jednym strzałem nie dorówna możliwościom rekursji programów typowego Shapera.

Luinloth: (2,5/5) A ja mam mieszane uczucia. Nie uważam, żeby Clot był kompletnie do bani, ale nie podzielam zachwytu przedmówcy. Wystawienie bezklikowej wyciągarki jest istotnie sposobem (i to chyba jedynym sensownym), żeby Clot szkodził bardziej niż tylko zmuszając do sprzątania wirusów. W przeciwieństwie do Romano, nie nastawiałabym się na widoki miłe oku runnera-sadysty. Clone Chipa czy Self-Modifying Code trudno pozbyć się bezpośrednio, ale istnieje na to sprytny sposób – sprowokowanie przeciwnika, aby zużył je na coś innego niż Clot. Istotnie wyeliminuje to graczy fast-advance’ujących na automacie, którzy przy drobnych problemach chociażby w dociągu stają się bezradni jak dzieci we mgle, ale kreatywny gracz z Clotem poradzi sobie spokojnie.

Inermis: (3/5) Clot jest kartą na którą wszyscy czekali, ale tak naprawdę nikt jej nie chciał. Jest ona potrzebna w mecie tak jak potrzebny był Plascrete Carapace. Teraz każdy powinien włożyć przynajmniej 1 Clota do talii, aby podczas najbliższych turniejów regionalnych, żaden FastroBiotics nie wszedł do topki. Meta spowolni i będziemy mogli wyjąć Clota z większości runnerów… Tak sobie tylko marzę. 

Paige Piper

08002

Inermis: (4/5) Karta do odśmiecania naszego korporacyjnego biurka podczas dziennej zmiany. Przy instalacji dowolnej karty możemy wszystkie jej kopie z talli wyrzucić do śmietnika. Po co? Na przykład aby uniknąć dociągnięcia kolejnej kopii tej samej unikalnej karty, której mamy 3 sztuki bo chcemy ją dociągnąć jak najszybciej. Jeśli korzystasz z dużej ilości resources takich jak Kati Jones, Wyldside, Aesop’s Pawnshop czy zamierzasz złożyć deck z nowymi kartami o podtypie genetics – Symmetrical Visage warto rozważyć włożenie niszczarki do talii.

Drugim ciekawym sposobem do korzystania z Paige Piper jest wyszukiwanie z Heap’a. Dzięki Deja Vu oraz Clone Chip możemy wyciągnąć dodatkowe kopie kart, które wrzuciliśmy do śmietnika korzystając z Paige Piper.

Niestety Paige Piper nie jest uniwersalną kartą żeby znaleźć ją w każdym decku. Taki np. Eater, który też wymaga decku pod niego, jest dużo silniejszą kartą. Na pewno rozważę włożenie Paige Pipera do mojej Valencji, która cierpi na problem z dociągiem w 50 kartach. Jestem też bardzo ciekaw czy może Paige Piper znajdzie miejsce w deckach opartych o kombo na Caïssa z Pawn oraz Scheherazade – które cierpiały na problem szybkiego wyciągnięcia wszystkich elementów układanki.

Kmh: Valencia na pewno będzie lubić tę kartę. O ile na nią trafi dostatecznie szybko. Przy dwóch punktach wpływu nie wiem, czy często spotkamy ją poza Anarchami. Nie wywołuje u mnie zbyt dużych emocji, bo jak patrze na swoje hakerskie talie, to nie mam tam zbyt wiele zbędnych rzeczy, a co za tym idzie miejsca, aby się ich pozbyć.

Romano: (4/5) Również sądzę że nie zobaczymy jej poza Anarchami (być może jakaś jeszcze bardziej wybuchowa Chaos Theory), aczkolwiek uważam, że w odpowiednich deckach jest ona dość przydatna. Wrócę może do jej zalet i opartego na nich deckbuildingu. Po zagraniu Paige Piper dwie kolejne wylatują nam z decku, odchudzając go tym samym o 2 karty. W przypadku decku runnera, przynajmniej w rozmiarach rzędu 40-45 kart, jest zgoda, iż mniejszy znaczy lepszy. Naturalną koleją rzeczy karta karcie nie równa, więc usuwając elementy zbędne nasz pozostały deck jest zbieżny do najbardziej wartościowych elementów – rośnie jakość naszego dociągu. Zwiększa się nawet wartość naszych combosów, jeśli takich używamy, albowiem Paige Piper pozwala nam grać 3 sztuki każdego potrzebnego elementu, neutralizując wadę w postaci nadmiarowych nieużytków. Wymaga to jednak decków, które w pewnym momencie wystawią zadowalający rig i samowystarczalną ekonomię (przykładowo Magnum Opus, Kati Jones, czy 3x Data Folding) i w takich ma szansę błyszczeć, pozwalając nam szybciej dojść do momentu, gdzie nie musimy już dobierać kart z decku.

Pierwszy deck jaki testowałem po wyjściu The Valley to Quetzal ze wspomnianym przez Inermisa zestawem Pawn, Deep Red oraz Scheherazade – czyli “Desperado dla biednych”. Działał on dość przyzwoicie i Paige Piper odgrywała w tym niemałą rolę, zwłaszcza iż to combo  wymaga jednego Pawna w śmietniku (nasze awansowane pionki umierając instalują po prostu kolejnego pionka z heap, który ląduje pierw na Scheherazade dając nam kredyt, a dzięki Deep Red nie marnując klika umieszczamy go dalej na wybranym serwerze centralnym z misją zarobienia nam kolejnego kredytu). Podzielam przypuszczenia Konrada, iż Valencia też powinna polubić się z Paige Piper.

Luinloth: (3/5) W sumie jak na to nie spojrzeć, unikatowych kart jest dużo. Wszystkie zasoby polegające na znajomości z kimś (Kati Jones) albo na wtykach w konkretnym miejscu (Wyldside), konsole, a teraz jeszcze cała młoda gałąź genetyki to karty, które można instalować tylko pojedynczo. Nie wydaje mi się, żeby samowystarczalna ekonomia typu Magnum Opus była konieczna do działania takiej talii – po wywaleniu tego, czego nie możemy lub już nie chcemy zagrywać zostają same pożyteczne karty, w tym pieniądze. Zgadzam się, że poza Anarchami często jej nie zobaczymy – zieloni i niebiescy runnerzy mają u siebie dość zabawek, które pozwalają nie wrzucać zawsze po 3 kopie każdej niezbędnej karty.

Adjusted Chronotype 

08003

Luinloth: (2,5/5) Smaż naleśniki i rozwiązuj równania wykładnicze jednocześnie. Albo skorzystaj z wtyków, które właśnie zdobywasz w Wyldside. Albo wydaj pieniądze, które dopiero się zarabiają Przy Ciężkiej Pracy. Możliwość robienia dwóch rzeczy naraz w teorii wydaje się kusząca… niestety combo Adjusted Chronotype + Wyldside wymaga dwóch wcześnie zainstalowanych unikatów, co daje nam pozostałe 4 puste karty w talii. Noise może się na to skusić, ale reszta runnerów najpewniej zostawi dar bilokacji w klaserze.

Inermis: (2/5) Pomysł bardzo fajny. Karta dająca sens grania kartami ‘lose a click’. Ciekaw jestem czy ożywi Starlight Crusade Funding, i decki oparty tylko na double’ch? Jeśli meta zwolni (Clot/Traffic Jam) to jest szansa że te decki zaczną być grane, bo nie będą musiały ścigać się z NEHem. Samemu jakoś nie ciągnie mnie do sprawdzenia tego rozwiązania, ale myślę że Lajcik się ucieszy.

Kmh: Pierwsze co pomyślałem, to oczywiście Hard At Work, ale potem spojrzałem, że ta karta nadal kosztuje pięć kredytów do zagrania. Znalezienie dwóch kart w odpowiedniej kolejności, aby kombo zwróciło się po czterech turach, no nie wiem, strasznie dużo miejsca zmarnowanego w talii. Ale na pewno spróbuję połączyć Adjusted Chronotype ze Starlight Crusade, tylko jeszcze nie wiem, czy w mojej prepaid Kate, czy raczej czymś z Oracle May.

Romano: (3,5/5) Dla mnie pierwszym combosem do rozważenia był Wyldside, ale Hard at Work też mogłoby fajnie działać. Mamy jednak dwa klasyczne problemy: znalezienie elementów combosa oraz niebagatelny koszt instalacji. Jeśli nasz pomysł na pierwszy problem to wpakowanie 3 kopii każdej karty, to zaśmiecamy naszą talię i mimo że od pewnego momentu uzyskamy szybszy draw (w przypadku Wyldside’a), to pogarszamy jego jakość. Dla pierwszego problemu widzę zatem dwa rozwiązania: wspomniana wyżej Paige Piper oraz mniejsza liczba kopii Adjusted Chronotype, być może nawet pojedyncza sztuka, albowiem Wyldside czy Hard at Work spełniają swoje rolę również bez modyfikacji genetycznej, natomiast sama Adjusted Chronotype nic nam nie daje, jeśli nie “tracimy” jeszcze klików.

[SPOILER ALERT] Za kilka miesięcy pojawi się też metoda, by “oszukać” koszt instalacji w typowy dla anarchów sposób, czyli ze Stimhackiem w roli głównej (http://ancur.wikia.com/wiki/Street_Peddler) – a tym samym ciekawsza odpowiedź na drugi problem niż “dorobić się w konwencjonalny sposób”.[/SPOILER ALERT]

Spike

08004

Romano: (4/5) Spike stanowi forpocztę całego zestawu nowych niebieskich breakerów. Można też oczekiwać, że ich mechanika będzie szerzej wspierana przez inne karty. Nie wybiegając jednak zbyt daleko w przyszłość i nie brnąc w spoilery postaram się ocenić tę kartę w aktualnej mecie.

Domyślny fracter dla Shaperów to obecnie Cerberus „Lady” H1, Anarchowie mają zaś niezawodnego Corrodera, którego Criminalsi musieli pożyczać. Dlatego też miejsce Spike jest tylko in-faction. Swoją obecnością otwiera on kilka nowych możliwości złożenia niebieskiego riga, stanowiąc przykładowo wsparcie dla breakerów centralnych (Killer, Alias, Breach) lub zestawu Overmind + Grappling Hook. Już teraz wiadomo, że ma szanse polubić się z takimi narzędziami jak Scheherazade, Clone Chip, jak i stwarza nadzieje, iż niedługo zobaczymy Autoscriptera używanego poza Noisem. Wyczuwam tu spory potencjał.

Luinloth: (4/5) Jak każdy breaker działający na zasadzie “usuń i złam” rzadko będzie działał całkowicie sam. Na jego widok również najpierw nasunęło mi się połączenie z Breachem – nie tylko jako coś do wejścia na serwery zdalne zamiast AI, ale też jako bardziej ekonomiczna opcja przechodzenia barier o umiarkowanej sile i większej liczbie podprogramów. Myślę, że dobrą parą będzie dla niego niebieski e3 Feedback Implants, który pozwoli nam się nie martwić, kiedy np. NEXT Silver zyska czwarty end the run.

Inermis: (2/5) Czy jest to kontra na NEXT Silver? Jeśli tak.. to chyba wole Parasite. Ogólnie pomysł jednorazowych breakerów nigdy mi się nie podobał. Zmieniła to trochę Fearie – ale to ze względu na to, że wróżka jest zarówno kartą ekominczną – bo łamie tanio, oraz kartą pozwalająca nam grać agresywnie, jak lubi Criminal. Bardzo chętnie bym tym grał jako kontrę na duże bariery, ale przy pełnym rigu, Spike łamie barierę o sile 5.. A co z tymi większymi? Np. bardzo chciałbym mieć kontrę na Curtain Wall’a, inną niż kombo Feint/Emergency Shutdown. Niestety Spike nią nie jest.

Kmh: Wydaje mi się, że to czego brakuje Criminalom to równoległy do “central servers only” zestaw lodołamaczy, tak po prostu, z tematycznego punktu widzenia. Spike jako element nowej linii oprogramowania raczej nie ma sensu w pojedynkę, ale gdy pojawi się reszta może być ciekawie. Obyśmy tylko nie musieli czekać na nie przez trzy kolejne cykle jak w przypadku NEXTów.

Enhanced Vision

08005

Romano: (1.5/5) Jeśli już mamy pewność, że będziemy robić udany run co turę, to w pierwszej kolejności poszukałbym miejsca dla Griftera (i Johna Masanori, jeśli jeszcze go nie mamy) i/lub Pheromones. Tyle że tego miejsca nie ma już dla tych kart, a co dopiero dla trzecioligowej zabawki typu “win more”.

Spory koszt w punktach wpływu jest o tyle fajny, że uchroni graczy innych frakcji od popełnienia błędu i wsadzenia tej karty do talii.

Kmh: Podoba mi się ta karta. Bardzo pasuje do kryminalnego archetypu “wyciągnij jak najwięcej z każdego skoku”. Kredyt z Desperado, karta z Johna Masanoriego, kredyty z Security Testing i teraz jeszcze skromna dawka informacji. Zabawka nie jest raczej warta wydania wpływu poza frakcją czy też importowania Gene Conditioning Shoppe aby odpalać ją dwa razy, ale więcej informacji w Netrunnerze chyba nikomu jeszcze nie zaszkodziło.

Inermis: (1/5) Zawsze warto mieć dodatkową informację czym gra przeciwnik. Ale czy kosztem miejsca w talii na kartę która nic więcej nie robi niż daje Ci losową szansę na informację? Kosztem jakiej innej karty? Inside Job? Emergency Shutdown? Rozszerzona wizja daje tylko wiedzę, ale nie punkty. Wszelkie inne karty, które miałbym wyjąć, dają mi szansę na ukradnięcie agendy. Rozumiem, że ta karta może być interesująca dla początkujących graczy. Ale mówię wam: nie warto. Czemu? Bo powinniście wnioskować co przeciwnik może mieć na ręku, po tym co robi, jak rozstawia lody, jakich serwerów broni, jakim gra ID.

Luinloth: (1/5) Zgadzam się z Inermisem i Romano – jest mnóstwo kart, które dają o wiele większy pożytek z udanego skoku, niż informacja o losowej karcie z kilku… Jeśli zobaczysz Hedge Fund, to powie Ci to cokolwiek o pozostałych kartach? Zobaczysz Snare’a i odtąd już nigdy nie skoczysz na rękę? Czy to wiedza, dla której warto zapełnić miejsce w talii Enhanced Vision? Niekoniecznie. Lepiej skorzystać z rady Inermisa i użyć dedukcji do szukania agend, a miejsce zwolnić dla Masanoriego czy innego namacalnego bonusu ze skoku. Albo dla Interfejsu HQ, jeśli nam zależy na obejrzeniu jednej karty z ręki więcej, dzięki niemu przynajmniej nie będzie to widok przez szybę.

Gene Conditioning Shoppe

08006

Luinloth: (3/5) Niedrogi pod względem kredytów i influence wzmacniacz dla genetyki, zwiększający jej efektywność o 100%. Na pewno polubi się z Symmetrical Visage, któremu zwiększy zysk dwukrotnie. Przy Adjusted Chronotype można z nim się pokusić na jakieś bardziej złożone combo – może Hard at Work zacznie mieć w końcu sens? Enhanced Vision i Synthetic Blood ucieszą się z drugiego odpalenia w bardziej specyficznych warunkach.

Na razie kart o typie genetics jest niewiele. Gene Conditionning Shoppe ma szansę stać się lepszy z kolejnymi dodatkami, gdy już będzie ich dużo, a tymczasem nieźle rokuje, ale jeszcze nie jest must have.

Romano: (1,5/5) Też sądzę, że wszystko rozbija się o dostępny wybór genetics. Jeśli pojawią się nowe lub obecne zwiększą swą użyteczność (takiej szansy dopatruję się tylko u Shaperów – Synthetic Blood – i Anarchów – Adjusted Chronotype), to może faktycznie zaczniemy zaopatrywać się w sklepiku. W przeciwnym wypadku zniknie bez śladu w otchłani segregatora.

Kmh: Zgadzam się z przedmówcami, że trzeba jeszcze poczekać na więcej kart. Aktualnie chyba najwięcej sensu ma importowanie jej do Anarchów aby Adjusted Chronotype odpalał się dwa razy.

Inermis: (3/5) Obowiązkowa karta jeśli zamierzamy grać genetykami. Świetnie się kombuje z wyżej wymienionymi kartami. A wraz z rosnącą pulą kart będzie jeszcze lepsza. Oczywiście we wszelkich innych taliach zupełnie bezużyteczna.

Synthetic Blood

08007

Inermis: (1/5) W końcu mamy kartę która da nam dodatkowy dociąg zagrywając Stimhack, Stim Dealer albo Amped Up! Można też grać syntetyczną krwią jako kontrą na obrażenia meat i net w jednym. Niestety z obrażeniami jest tak, że raczej chcemy je anulować niż dobierać w zamian nowe karty. No chyba że patrzymy w przyszłość (uwaga spoiler!) … i będziemy używać jeszcze więcej kart zadających nam obrażenia (Cybernetics spoilerowane z dodatku The Chrome). Mimo tych wszystkich zalet, jednak nie przewiduję chęci wyjęcia tej karty z klasera.

Luinloth: (1,5/5) Na oberwanie czymś dużym lepszy jest I’ve Had Worse – jedna karta przy wpadnięciu choćby i w Snare’a to marne pocieszenie. Mały meat damage nie zdarza się często, a na kłujący nieprzerwanie drobny net damage przy zmaganiach z Jinteki Personal Evolution mamy już działający podobnie Net Shield. Mimo wszystko, zgadzam się z Inermisem – zdecydowanie lepiej wydać jeden kredyt i obronić konkretną kartę trzymaną na ręce niż stracić ją i dobrać za nią cokolwiek. Biorąc pod uwagę, że i tak najbardziej praktyczny, choć drogi w użyciu, jest Feedback Filter – nie zajmuje pamięci, nie da się go usunąć tak łatwo jak resource i za odpowiednią liczbę kredytów możemy blokować net damage do woli, raczej mało kto da sobie zrobić transfuzję z syntetycznej krwi.

Romano: (2/5) Bardzo chciałbym, aby ta karta działała. Jakoś tak lubię tę grafikę 🙂 Po pierwsze jednak w pełni zgadzam się z przedmówcami – ta karta nie jest pomocna jako obrona czy odpowiedź na obrażenia zadawane przez korporację, zwłaszcza “kill combo” zawierające np. Spaloną Ziemię. Raz na jakiś czas uda nam się zamienić kiepską kartę z ręki na nową unikając płacenia za jedną z subrutyn Komainu lub Pup. Faktycznie może nam “w bonusie” wygrać mecz z Personal Evolution, ale Shaperzy mają do tego kilka lepszych narzędzi. (SPOILER!) Jedyna w mojej ocenie nadzieja dla tej karty to więcej opcji “sado maso” dla runnera – czyli podobnych do najpopularniejszego dobrowolnego obrażenia, jaki runnerzy odnoszą na skutek Stimhacka. Znamy już kilka nowości na tym polu – są to wspomniane przez Inermisa cybernetics. Czy będzie ich dostatecznie dużo, a przede wszystkim, czy będą przynosiły zadowalające korzyści? Hmmm, a gdyby tak łamać lody w zamian za obrażenia? 🙂

Kmh: Z Net Shield nie lubię korzystać, bo zajmuje mi pamięć, której czuję, że zawsze mam za mało na wszystko, co chcę robić. Feedback Filter ma więcej zastosowań, bo pomoże uniknąć tego wrednego Cerebral Overwritera, ale dociąg karty w początkowej fazie gry za jedno obrażenie może nie być taki zły. Ostatecznie czasami lepiej jest skończyć turę z jedną kartą więcej niż mniej.

Traffic Jam

08008

Kmh: Clot może powstrzymać odpalenie pierwszego wagonu Astropociągu, Traffic Jam może spowolnić wszystko inne. Bardziej uniwersalna karta, trudniej ją usunąć niż Clot, może uprzykrzyć życie praktycznie każdemu, kto nie gra trzech różnych Fragmentów, można jej użyć do zdjęcia wkurzających currentów. Podoba mi się bardziej niż Zator!

Inermis: (4/5) Bardzo lubię uniwersalne karty, które mogą pomóc nam w różnych sytuacjach. Traffic Jam będzie grany na matchpoint’cie gdy od wygranej korporacji dzieli ją tylko Biotic Labour, SanSan City Grid czy żeton na AstroScript oraz agenda 3/2. Wiele razy czułem się dobrze z grami z NEHem, które przechylały się na moją stronę, gdy jeden szczęśliwy draw korporacji, zmieniał kompletnie sytuacje. 6 punktów i żeton na Astro – wystarczy że korp ma 1 agendę 3/2 na ręku albo dobierze ją z R&D i wygrywa grę – trzeba było się spieszyć. Traffic Jam to taki lepszy The Source – przede wszystkim bez potrzeby wydawania influence.

Luinloth: (3/5) Na matchpoint’cie może być trochę za późno – jeżeli korp ma odpalony pełen pociąg Astro lub Atlasów, ostatnia agenda nie utknie w korku, bo jest inna niż poprzednie. Za to Traffic Jam może skutecznie namieszać na wcześniejszych etapach, zwłaszcza jeśli korp nie gra własnych currentów i jedynym wyjściem będzie zapunktowanie agendy spoza planu. Korporacjom rushującym, ale nie polegającym na punktowaniu jednej konkretnej agendy 3/2 może nieco rozwalić tempo, jeśli akurat wejdzie im druga taka sama. Agendom 4/2 jak Nisei Mk II czy NAPD Contract specjalnej krzywdy nie czyni, tak samo nie przejmą się nią korporacje polegające na silnej obronie serwerów.

Romano: (2/5) Podoba mi się idea tej karty. Z uwagi na umieszczenie ich w tym samym datapacku, nie można uciec od porównania do Clota. Traffic Jam cechuje się teoretycznie nieco szerszym zakres zastosowań niż walka z deckami fast advance i nie jest tak zwanym dead draw (bezużyteczną kartą, której nie chcemy dobrać ze swojej talii) w pozostałych konfrontacjach. Niestety sprawdza się tu hasło “jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Podczas gdy Clot dla NEHów i Titan Transnational jest niczym słoneczny dzień dla wampirów, to Traffic Jam jest takim malutkim ząbkiem czosnku – do przełknięcia. Oba rzeczone decki mogą skontrować tę kartę po prostu score’ując z ręki agendę 2/1 (odpowiednio Breaking News / Hostile Takeover). Po odłożeniu nieco większej liczby kredytów mogą też wykorzystać narzędzia typowe dla fast advance (Trick of Light, SanSan City Grid, Biotic Labour oraz oczywiście token zapunktowanego wcześniej AstroScript), albo nauczą się zagrania The RomanoSoprano Classic, czyli położenia w pewnym momencie ‘gołej’ agendy w morzu swoich assetów i upgrade’ów na stole. Tymczasem wszystkie inne decki mogą się okazać zupełnie nie poruszone, albowiem ich plan nie tylko przewiduje budowę typowego scoring servera, ale też nie są tak bardzo uzależnione od konkretnej kolejności punktowania agend. Co więcej, dwie królujące w tej chwili korporacje – HB: Engineering the Future oraz Jinteki: Replicating Perfection, najczęściej dążą do zapunktowania dokładnie 7 punktów za pomocą dwóch dwójek i jednej trójki i oceniana przez nas karta ma tam naprawdę małe pole do popisu.

Jako że do rotacji jeszcze daleko i pula kart zdąży się znacząco zwiększyć, spodziewam się, że Traffic Jam będzie systematycznie tracić na wartości, która zresztą już jest niska, w miarę pojawiania się kolejnych agend umożliwiających coraz większą dywersyfikację tego obszaru talii.

Symmetrical Visage

08009

Luinloth: (4/5) Twarz tak piękna, że rodzisz się z zalążkiem Zawodowych Znajomości. Za jedyne 2 kredyty i 0 influence pierwszy dociąg przynosi gratyfikacje finansowe. Gene Conditionning Shoppe to naturalna para dla tej karty, która mocno zwiększy jej użyteczność. Niski koszt zwróci się szybko, więc pewnie zobaczymy tę kartę w wielu taliach, niekoniecznie mocno polegających na genetyce.

Kmh: Bardzo lubię Professional Contacts i jedyne co mnie powstrzymuje przed wsadzaniem tej karty do każdej talii runnera jest spory koszt zagrania i punkty wpływu. Symmetrical Visage jest mniej potężną, ale nadal przydatną wersją tego samego pomysłu. Chyba spróbuje w niektórych taliach zastąpić nią Daily Casty. Łączenie go z Shoppe same w sobie, bez innych genetycznych zabawek nie ma chyba sensu – zajmuje zbyt wiele miejsca w talii.

Romano: (4.5/5) W coraz to szybszych i bardziej zaciętych grach A:NR umiejętność korzystania z Symmetrical Visage (koszt 2, influence 0, działa raz w turze) zamiast Professional Contacts (koszt 5, influence 2, bez ograniczeń) będzie czymś jak perfumy Hugo Boss – “separates men from the boys”. Chociaż jakikolwiek wybór mają tak naprawdę tylko shaperowie. Dla pozostałych frakcji pojawienie się tej karty jest świetną nowiną – nie tylko z uwagi na jej praktyczność, ale na coraz większą liczbę opcji, jakie mają do dyspozycji budując swój draw engine. Przykładowo w moim ulubionym runnerze, którym jest Noise, na pewno będę chciał spróbować zastąpić tą kartą nieraz niezręcznego i nieokiełznanego Wyldside’a.

Zgadzam się z przedmówcami, iż póki co podtyp tej karty – genetics – można zignorować. Osobiście raczej odradzałbym budowę combosa z użyciem sklepu. Ze wszystkich dostępnych modyfikacji genetycznych tę uważam jednak za najpraktyczniejszą.

Inermis: (5/5) Profesjonalne Kontakty dla ubogich? Rewelacja! Jedynym problemem jest dociąg kolejnych wersji, które nam nic nie dają. Ale od czego jest Paige Piper?

Za tydzień, część korporacji. Zapraszam do komentowania. Szczególnie ciekawi jesteśmy waszych opinii na temat Clota! 🙂